Relacja z Kongresu Zdrowia Publicznego 2017
7 grudnia 2017 r. już po raz czwarty we współpracy z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia odbył się Kongres Zdrowia Publicznego. Przedsięwzięcie zgromadziło w jednym czasie i miejscu najwyższych przedstawicieli życia społecznego odpowiedzialnych za kształtowanie koncepcji zdrowia publicznego w Polsce.
- Kongres Zdrowia Publicznego był pierwszą tego typu i o takiej skali platformą do prowadzenia dialogu na temat przyszłości zdrowia publicznego w Polsce. To właśnie podczas wystąpień i dyskusji panelowych kongresu w znacznym stopniu kształtuje się ogólna koncepcja polskiego zdrowia publicznego. – powiedział jego Magnificencja Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. dr hab n med. Mirosław Wielgoś otwierając tegoroczny kongres.
Tegoroczne wydarzenie było okazją do prawdziwie całościowego, wielowymiarowego spojrzenia na zdrowie. Tradycyjnie podejmowane tematy systemowe i medyczne zostały wpisane w kontekst filozoficzny i cywilizacyjny, bez którego nie można mówić o skutecznych zmianach w podejściu do zdrowia - zarówno w publicznym wymiarze ochrony zdrowia, jak i indywidualnym.
Kongres rozpoczęło wystąpienie ks. Adama Bonieckiego pt. "Jak bronić Prawdy w dobie kryzysu autorytetów?", które dało asumpt do dalszych rozważań na temat wyzwań współczesnego zdrowia publicznego, takich jak: właściwa edukacja zdrowotna, problem zaufania do instytucji publicznych i do lekarzy, rosnąca popularność ruchów antyszczepionkowych i związane z nimi zagrożenie epidemiologiczne. Analiza dyskursu prowadzonego przez obie strony sporu, przeprowadzona przez ks. Bonieckiego, sugeruje konieczność położenia dużego nacisku na wzajemny szacunek podczas prowadzenia dyskusji oraz wzięcia pod uwagę osobistego, emocjonalnego zaangażowania osób toczących ten spór. Głównym wnioskiem z wystąpienia, dobrze przyjętym przez kolejnych występujących i panelistów, była myśl, że człowieka, z którym się walczy, trudno przekonać do swoich racji. Promocja zdrowia nie może więc opierać się na atakach, lecz na rzetelnej i prawidłowo przekazywanej informacji.
Kongres zawsze porusza kwestie, które są wyzwaniem dla zdrowia publicznego. W tym roku było podobnie. Uwarunkowania demograficzne oraz postęp medycyny sprawiają, że coraz częściej choroby nieuleczalne stają się przewlekłymi. Spośród chorób cywilizacyjnych nadal największym zabójcą są choroby układu sercowo-naczyniowego. Ponad połowa pacjentów umiera właśnie z tego powodu. Zaproszeni do panelu eksperci zastanawiali się, jak ten trend odwrócić.
- Jeśli sobie nie poradzimy z tą kwestią i nie wdrożymy m.in. skutecznej profilaktyki to na skutek starzenia się społeczeństwa i inwazji chorób istnieje niebezpieczeństwo, że w ciągu 20-30 lat zbankrutujemy jako państwo ponosząc wydatki na leczenie. Dlatego niezbędne jest skoncentrowanie się na dobrej profilaktyce i na właściwym leczeniu – mówił podczas debaty na Kongresie Zdrowia Publicznego dr n. med. Mariusz Gujski, organizator kongresu.
Dr n. med. Krzysztof Chlebus z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zwrócił natomiast uwagę, jakie są czynniki ryzyka i co jest podłożem tych fatalnych wyników.
- Ponad 60% dorosłych Polaków ma hipercholesterolemię, powyżej 30% cierpi na nadciśnienie tętnicze. 44% Polaków i 36% Polek poniżej 40. roku życia ma podwyższony poziom cholesterolu o czym w ogóle nie mają pojęcia. Te dane są doskonale znane środowisku medycznemu i epidemiologom, jednak nie przebijają się skutecznie w debacie publicznej – alarmuje dr Chlebus, który podkreślił także, że mamy świetne wyniki jeśli chodzi o kardiologię interwencyjną, natomiast to co się dzieje później z pacjentem wymaga uwagi. Już w drugim roku od incydentu sercowo-naczyniowego widać, że ta śmiertelność jest na poziomie 16%, a w trzecim na poziomie 28%, co pokazuje zakres bezradności systemu. Dr n med. Tomasz Hryniewiecki, Dyrektor Instytutu Kardiologii Warszawa Anin zwrócił uwagę na konieczność dofinansowania również w aspekcie rehabilitacji pacjentów.
– Podział pieniędzy przeznaczonych na kardiologię, na leczenie interwencyjne był nie do końca odpowiedni. Za dużo przeznaczyliśmy pieniędzy zarówno prywatnych, jak i publicznych na leczenie interwencyjne zapominając o opiece nad pacjentem w tym późniejszym okresie, a inne choroby kardiologiczne nie były tak dobrze traktowane jak ostre zawały serca, np. elektrofizjologia. Teraz jest moment na inwestowanie w te mniej spektakularne elementy opieki kardiologicznej, czyli opiekę ambulatoryjną, rehabilitację. Ośrodków rehabilitacyjnych jest w Polsce bardzo mało, na Mazowszu tylko 7% pacjentów ma możliwość korzystania z tej opcji. W innych województwach jest nieco lepiej. – mówił ekspert podczas debaty na Kongresie Zdrowia Publicznego. Jak zauważył dr Hryniewiecki należy zwrócić uwagę szczególnie na profilaktykę pierwotną i komunikację skierowaną do młodych ludzi w wieku 20-40 lat, o których się zazwyczaj zapomina, a przecież oni już w tym wieku pracują na konsekwencje w późniejszym wieku. Już 10% osiemnastolatków ma nadciśnienie tętnicze.
W dyskusji o problemach polskiej kardiologii został poruszony także aspekt ekonomiczny. Obecny na Kongresie Zdrowia Publicznego Łukasz Zalicki z EY Partner zwrócił uwagę na koszty pośrednie z tym związane i jak wiele traci polska gospodarka w związku z chorobami sercowo-naczyniowymi, co wiąże się z absencją chorobową, absencją opiekunów, przedwczesnymi zgonami czy niezdolnością do pracy spowodowaną chorobą.
- Przez wiele lat słyszymy o wysokiej śmiertelności spowodowanej przez choroby układu serca a także o problemie demograficznym, z którym się zmagamy. Wydawać by się mogło, że są to wystarczające przesłanki, aby ten problem pojawił się na szczycie priorytetów władz państwa. W dyskusji o systemie ochrony zdrowia, o tym co powinniśmy zmieniać za dużo jest działań ad hoc, ukierunkowanych krótkoterminowo i wybiórczo, a za mało jest strategii. Analizując, dlaczego inne kraje odnoszą sukces to oczywiście pieniądze są jednym z czynników, ale nie jedynym. To, że mamy łącznie, niecałe 7% rocznie wydatków publicznych i prywatnych przeznaczonych na zdrowie to oczywiście mało, jednak porównując do krajów, które odnoszą sukces zdrowotny to najczęściej okazuje się, że rządzący w tych krajach stawiają sobie strategiczne cele. - podsumował Łukasz Zalicki z EY Partner.
W panelu dotyczącym szczepień ochronnych, eksperci dyskutowali, co zrobić, aby w Polsce malała liczba rodziców, którzy nie szczepią swoich dzieci oraz podkreślali konieczność rozszerzenia obowiązkowego kalendarza szczepień.
Istnieje grupa rodziców, którzy są zdezorientowani i mają wątpliwości, czy należy szczepić swoje dzieci. To wpływ emocjonalnych informacji, nie opartych na faktach, które przekazują przeciwnicy szczepień. Dlatego ważne jest, aby do rodziców docierać z merytorycznym przekazem. Jak powiedział ks. Adam Boniecki - konfrontacja z rodzicami mającymi wątpliwości odnośnie do szczepień jest bitwą o autorytet lekarzy.
Dr n. med. Grzegorz Juszczyk, Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, podkreślił - szczepienia są ofiarą własnego sukcesu, ponieważ bardzo mocno ograniczyły występowanie groźnych chorób zakaźnych. Teraz rodzice, nie widząc zagrożenia w postaci chorób, ulegają emocjonalnym argumentom. Tymczasem, jeśli przestaniemy szczepić dzieci, to choroby, o których nie słyszeliśmy od wielu lat, powrócą.
- Szczepienia ochronne są niekwestionowanym dobrem od ponad 200 lat. Istnieje pilna potrzeba stworzenia platformy społecznej, budującej zaufanie, która będzie miała merytoryczne podstawy. Jako lekarz zajmujący się na co dzień pacjentami wiem, że najważniejsze jest zdobycie zaufania. Jeżeli rodzic mi ufa to wie, że szczepienia, które zalecę, ochronią jego dziecko przed zakażeniami. Dlatego pod auspicjami Instytutu Ochrony Zdrowia powołaliśmy Porozumienie na Rzecz Dobrych Praktyk, które będzie promować wiedzę naukową, popartą gruntownymi badaniami i docierać do rodziców – powiedziała podczas Kongresu Zdrowia Publicznego prof. dr hab. n. med. Ewa Bernatowska, Kierownik Oddziału i Poradni Immunologii w Instytucie Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny wyszczepialność w Polsce utrzymuje się na poziomie 93-98%, jednak coraz więcej rodziców nie decyduje się na szczepienie.
- Ta liczba wzrasta systematycznie od kilku lat. Jeszcze nie przekłada się na poważne zagrożenie epidemiologiczne, natomiast niepokojący jest narastający trend uchylania się od szczepień. W zeszłym roku mieliśmy ponad 23 tys. osób, które nie poddały się szczepieniom, w tym roku tych osób będzie jeszcze więcej – powiedział prof. dr hab. n. med. Rafał Gierczyński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny i podkreślił, że Instytut prowadzi badania, aby dowiedzieć się, co jest przyczyną negowania istoty szczepień.
- W tym roku zbadaliśmy postawy lekarzy, aby dowiedzieć się, dlaczego z ich punktu widzenia dochodzi do unikania szczepień przez rodziców. Z badań dowiedzieliśmy się, że lekarze mają wiedzę na temat szczepień, w większości czerpią ją z książek i konferencji naukowych, są pozytywnie nastawieni do szczepień. Zaskoczyła nas natomiast informacja, że lekarze twierdzą, iż problem w komunikacji z pacjentem wynika ze złego nastawienia rodziców do szczepień. Być może ten przekaz jest niekompatybilny, a problem częściowo także wynika z czasu, którego lekarz ma mało dla rodziców, a być może z niezrozumiałego języka w komunikacji lekarz-pacjent. To będziemy chcieli sprawdzić w kolejnych badaniach populacyjnych – dodał prof. Gierczyński.
Obawa rodziców przed szczepieniami wynika przede wszystkim z informacji, które do nich docierają. Większość chorób układu nerwowego czy wad wrodzonych jest zauważalna i diagnozowana w pierwszym-drugim roku życia. W tym czasie odbywa się wiele szczepień, rodzice błędnie domniemują, że choroba została wywołana właśnie przez szczepionkę.
Eksperci na Kongresie Zdrowia Publicznego dyskutowali także na temat kalendarza szczepień i nad tym, jakie szczepienia należy wprowadzić do Narodowego Programu Szczepień Ochronnych, którego budżet z roku na rok wzrasta, jednak w dalszym ciągu są to środki niewystarczające, aby pokryć potrzeby wszystkich.
Do wolności wyboru przy podejmowaniu decyzji dotyczących własnego zdrowia, ale i obowiązkach wobec społeczności, nawiązywało wystąpienie redaktora Bronisława Wildsteina, traktujące o wizji zdrowia w państwie, jej ideologicznych podstawach i wartościach, które wizja ta obejmuje oraz z którymi może stać w sprzeczności.
Podczas kolejnego panelu, traktującego o jakości i bezpieczeństwie żywności, omówiono wyzwania i szanse dla polskiego przemysłu spożywczego. Rozprawiono się także z wieloma mitami dotyczącymi bezpieczeństwa żywności, zwłaszcza mięsa. Przedstawiono polską żywność jako zdrową i ekologiczną, co daje duże możliwości eksportowe i zwiększa jej konkurencyjność. Eksperci zapewnili również, że Polska jest krajem wolnym od żywności genetycznie modyfikowanej.
Ostatni panel stanowił klamrę zamykającą temat komunikacji w zdrowiu publicznym. Dziennikarze, reprezentujący szerokie spektrum poglądów, przy wsparciu eksperta z dziedziny medycyny, zastanawiali się w nim wspólnie jak komunikować idee zdrowia publicznego w mediach. Ciekawym tematem do dyskusji stał się również spór na temat, czy każda, nawet szkodliwa z punktu widzenia zdrowia populacji, informacja może, w imię wolności słowa, być prezentowana publicznie.